Archiwum kategorii: aikido

III Memoriał pamięci Romana Senseia!

W tym roku w dniach 21-23.11.2025 roku odbędzie się III Memoriał pamięci Romana Senseia (4 dan).

Tym razem treningi odbywają się w dwóch lokacjach:

📍Dojo-Cho Gliwice-Sośnica (ul. Wiślana 44)
📍Dojo Zabrze (SP 15, ul. Czołgistów 1)

Treningi poprowadzą:

  • Michał Wachowicz Shihan-dai (5 dan) WEFYA🇵🇱
  • Kamil Krzemiński Shihan (7 dan) 🇵🇱
  • Rafał Wilk Shihan (7 dan) 🇵🇱
  • Michał Gajda Sensei (5 dan) 🇵🇱
  • Olga Kozlovska Sensei (4 dan) 🇺🇦

Wszystkie informacje u instruktorów

TO NIE BYŁO TYLKO MIEJSCE DO TRENINGU

W starożytnej Japonii dojo nie było miejscem, do którego można „zrobić działalność”. Był sercem społeczności. Wchodził boso, zamiatał podłogę zanim się zaczęło, i machał czołem do podłogi, nie według protokołu… ale ze zrozumienia.
Zrozumienie, że ta podłoga nie była zwykłą podłogą. To była przestrzeń poświęcona polerowaniu charakteru przez ciało.

Starożytni nie mówili o poczuciu własnej wartości ani motywacji. Mówili o shugy ō ( 修行): trwała praktyka bez skrótów, z całą duszą w każdym geście.
Dojo stanowiło wojowników, ale także kształtowało obywateli. Nauczyłeś się upadać bez złamania się. Poddać się bez poddawania się. Bić bez nienawiści. Zdecyduj się z ciałem niż językiem.

Tam dzielono pot, milczenie i co najważniejsze: przykład.
Ponieważ nie ma słowa, które nauczy więcej niż sposób, w jaki ktoś macha, podwoi hakamę lub pomaga podnieść tego, kto upadnie.
Dziś wielu uważa, że dojo to sala, w której tworzone są techniki.

Ale jeśli dobrze to rozumiesz, to jest coś innego:
Lustro. Kuźnia. Szkoła bez słów…

IDŹ JAK WOJOWNIK, ŻYJ JAK CZŁOWIEK

Wysoki czoło. Plecy prosto. Ciało zrelaksowane. Nawet jeśli wszystko będzie kosztowało.

Sztuki walki to nie sport. To też nie terapia. To styl życia. Konkretny sposób na stawienie czoła temu, co Cię powstrzymuje – wewnątrz i na zewnątrz – bez tracenia formy, bez schylania głowy i bez wymyślania wymówek.

Trening to nie tylko ruch. To nauczyć się reagować, kiedy chcesz się poddać, upaść bez złamania i podnieść się bez nikogo, kto musi ci klaskać.

Każda technika, którą powtarzasz, jest lekcją o sobie samego. Każde uke, które ci rzuca, pokazuje ci, gdzie przenika twój strach. I każdego dnia, gdy idziesz do dojo – niezależnie od tego, czy jesteś zmęczony, sfrustrowany czy nie chcesz – mówisz światu bez słów: nie daję się znieść.

Tu nie chodzi o wygrywanie. Chodzi o to, żeby się nie złamać. Do polerowania. Bycie na osi, kiedy łatwo byłoby krzyczeć, uciekać lub obwiniać kogoś innego.

A kiedy wszystko wydaje się być pod górkę…
Powrót do podstaw: wysoko czoło, plecy prosto, zrelaksowane ciało.
I jeszcze jeden krok. Bez narzekania…